Do przyjścia Krzyżaków

 Sprawa biskupa Wojciecha Sławnikowica.

 

   Wojciech urodzony ok. 956 roku w Libicach, siedzibie rodu książęcego wywodzącego się od słowiańskich Chorwatów Białych. Był szóstym synem Sławnika i Strzeżysławy. Po chorobie przebytej w wieku dziecięcym przeznaczony do stanu kapłańskiego. Z racji wysokiego pochodzenia (po ojcu skoligacony z rodem cesarskim saskich Ottonów, po matce z Przemyślidami) został biskupem Pragi. Wojciech był bardzo pobożny, rozeznany w nowych ideach chrześcijaństwa zachodniego, był biskupem ambitnym, gorliwym, wprowadzającym  styl życia chrześcijańskiego do społeczeństwa niedawno ochrzczonego, ledwie rozumiejącego prawdy wiary chrześcijańskiej, a żyjącego dawnym pogańskim stylem. Naraził się wiernym za bezwzględną walkę z wielożeństwem, małżeństwami w rodzinie i wendetą. Wzbudził w księżach niechęć do siebie za zakaz posiadania przez nich żon, choć jeszcze formalnie mogli je posiadać, ściągnął też na siebie gniew księcia Bolesława z Przemyślidów, bo godził w jego interesy polegające na sprzedaży Polaków i Niemców w niewolę do krajów muzułmańskich. To wszystko spowodowało, że opuścił Pragę po raz pierwszy, a pod trzech latach powrócił. Po powrocie jednak zaostrzył się spór pomiędzy Sławnikowicami, a Przemyślidami. Naturalnym sprzymierzeńcem Sławnikowiców było księstwo polskie. Wojciech Sławnikowic nie był dobrze widziany u władcy czeskiego i stąd wynikały problemy biskupa. Incydent związany z zamordowaniem cudzołożnej żony jednego wielmoży z rodu Werszowców stronników księcia, będącej pod opieką Wojciecha spowodował rezygnację z posługi biskupiej. Biskup Wojciech wyjechał z Pragi po raz wtóry, a jego brat Sobiesław udał się na wyprawę wojenną walczyć u boku Bolesława Chrobrego przeciw Odobrytom i Lucicom.  Wkrótce wojska Bolesława czeskiego napadły na Libice, wymordowały rodziny Sławnikowiców i spaliły gród. Ze Sławnikowiców pozostał najstarszy Sobiesław, biskup Wojciech i jego przyrodni bracia: zakonnik Radzim i opiekun Radła. Brak zgody księcia czeskiego na powrót do Pragi, spowodował, że biskup Wojciech zapragnął zostać biskupem misyjnym, początkowo na Węgrzech, a w niedługim czasie udał się do Polski do księcia Bolesława Chrobrego.

 

 

Foto 1.  Przybycie biskupa Wojciecha do Prus (Drzwi Gnieźnieńskie).

 

   Pod namową Chrobrego Wojciech wyruszył przez Pomorze do Prus. W Gdańsku chrzcił masowo pogańskich Pomorzan. Wojciech  w asyście 30 zbrojnych popłynął statkiem z Gdańska do Prus. Prawdopodobnym miejscem przybycia biskupa Wojciecha, jego brata Radzima – Gaudentego i towarzyszącego im zakonnika Boguszy – Benedykta była wysepka rzeczna w okolicy dzisiejszego Elbląga. Był to „mały ostrów, mała wyspa, która otoczona wijącą się wokół rzeką, przedstawia się przybyszom kolistą wyspą” [ŻW I,28]. Było to prawdopodobnie dnia 16 kwietna 997r.

 

Rys. 1.  Przybycie biskupa Wojciecha do Prus.
 

 

  

 

 

 

Foto 2.  Chrzest Prusów, którego w rzeczywistości nie było.

 

   Wojciech odesłał zbrojnych i w niedługim czasie pojawili się Prusowie. Wyniosłe zachowanie Wojciecha, bo śpiewał psalmy podczas ich spotkania, spowodowało niechęć Prusów, tak że jeden z nich uderzył biskupa wiosłem. Wygoniono ich z wyspy na brzeg, gdzie pozostali do następnego dnia. Wieczorem naczelnik pobliskiej osady targowej zaprosił trzech misjonarzy na wiec, gdzie poruszono kwestię ich przybycia. Zatarg na wyspie i wypowiedź biskupa spowodowała, że Prusowie postanowili usunąć misjonarzy ze swej ziemi i nakazali bezzwłoczny powrót, pod groźbą kary śmierci. Prusowie doskonale zdawali sobie sprawę, że chrześcijaństwo zniszczy ich sposób życia i zaciągnie w ich niewolę książęcą i nie dziwią ich słowa „Nas i cały ten kraj, na którego krańcach my mieszkamy, obowiązuje wspólne prawo i jeden sposób życia; wy zaś, którzy rządzicie się innym i nieznanym prawem, jeśli tej nocy nie pójdziecie precz, jutro zostaniecie ścięci.” , a także „Z powodu takich ludzi ziemia nasza nie wyda plonów, drzewa nie będą owocować, nowe zwierzęta przestaną rodzić, stare zginą”.

 

 

Foto 3.  Mowa biskupa Wojciecha do Prusów.

 

   Ciekawe, że na wiecu mieszkańcy poddali krytyką swego opiekuna-naczelnika. Naczelnik winien w ramach swych obowiązków zdobyć informacje o obcych, przyjęcie ich lub natychmiastowe wydalenie, a nawet zabicie. Prawdopodobnie nobil pruski sprawujący nadzór nad osadą, traktem handlowym i rzeką Ilfing nie chciał zaostrzać sytuacji w rejonie. Nieuprawnione zwołanie wiecu miało w jego mniemaniu rozładować zaistniałe napięcie, jednak wiec postanowił natychmiastowe wydalenie misji, a naczelnik dostał ostrzeżenie o możliwych sankcjach i karze wobec niego. Za wpuszczenie obcych do osady, poznanie jej obrony, mieszkańcy grożą śmiercią, spaleniem jego domu, rozdziałem dobytku i sprzedażą w niewolę jego żon i synów. Osada targowa z przyległym grodem strażniczym musiała być blisko wyspy – było to miejsce strategiczne, które kontrolowało przepływ łodzi przez rzekę Ilfing do terytoriów wewnątrz Prus. 

 

 

Foto 4.  Msza misjonarzy i pojmanie ich przez Prusów.

 

   Mało prawdopodobne, że owa osada to odlegle Truso (15 km), zniszczone ok. 920r, ale funkcjonujące jeszcze w XI w. prawdopodobnie już tylko jako osada targowa, bo portu już nie było. Osada targowa, gdzie odbył się wiec i Truso leżały przy tym samym starożytnym trakcie handlowym. Po wiecu, Wojciech z towarzyszami przymusowo zostali odprawieni łodzią i dotarli do wioski, gdzie przyjęto ich na okres pięciu dni. „Gdy więc jeszcze tej samej nocy wsadzono ich do łódki, popłynęli z powrotem i wylądowawszy pozostali pięć dni w pewnej wiosce” [ŻWI,28]. Prawdopodobnie gospodarz był Prusem nie znający wyroku wiecu osady targowej. Przesłanką za tym twierdzeniem jest opis z [ŻWII, 13] „zatrzymał się u pewnego Prusa, który znał język polski…”. Owe pięć dni to okres wędrówki do wioski, przebywanie w niej i droga powrotna. Wędrówka do wsi, prawdopodobnie w okolice przysiółków Kikojty i Kławki powyżej Żuławki Sztumskiej mogła się odbywać się łodzią przez starą odnogę Nogatu do połączenia się z Nogatem, przy czym Prusowie musieli dać im łódkę lub misjonarze posiadali swoją. Po wysadzeniu przez Prusów misjonarzy na drugi brzeg rzeki Ilfing droga musiała prowadzić brzegami rzeki Ilfing, jeziora Drużno i starej odnogi Nogatu. Przemawia za tym zapis „tymczasem Wojciech w kraju pogańskim razem ze swoimi towarzyszami odbywał drogę brzegiem morskim…” [ŻWII, 28]. Zasięg wód wtedy był bardziej rozległy tak, że  zespół wodny Zalew Wiślany, rzeka Ilfing, Jezioro Drużno i zatoka u ujścia Dzierzgoni mógł być potraktowany przez misjonarzy jako morze.
 
 
 
 Foto 5. Śmierć biskupa Wojciecha.
 
     Po odpoczynku Wojciech podjął jeszcze raz próbę chrystianizacji tych ziem, możliwe, że postanowił być męczennikiem za sprawę Kościoła, i przelana krew da posiew wiary chrześcijańskiej dla tych ziem. Takie zawierzenie w Boską opatrzność jest charakterystyczne dla świętych chrześcijaństwa, dla innych jest to postrzegane jako samobójstwo. Podczas wędrówki zaszli na polanę, gdzie odprawili mszę. Głód towarzyszy spowodował,  że Wojciech oddalił się i chodząc po leśnych polanach przyniósł grzyby i zioła. Po posiłku podeszli pod gród zwany Cholin, prawdopodobnie to gród oddalony od Świętego Gaju 1,5 km w kierunku północno – wschodnim, obecnie Kwietniowo. Przez gród przechodzi główny trakt do Truso. Biskup swym pastorałem uderzył w bramę i wezwał straż do jej otwarcia. Strażnik nakazał wyjść Wojciechowi z traktu na pagórek, gdzie mógł go zobaczyć, jednocześnie mówiąc, że naczelnik grodu wyda decyzję w ich sprawie. Gdy straż zobaczyła biskupa, dała sygnał i w niedługim czasie cała ludność grodu zobaczyła Wojciecha, a jeden z mieszkańców rozpoznał go zapewne z osady targowej. Mieszkańcy Cholina poznali wyrok wiecu z osady targowej.
 
 
 
  
Foto 6.  Głowa wbita na pal, a ciało niepogrzebane.
  
   Sposób wykonania kary śmierci na biskupie jest charakterystyczny. Wykonawcą kary nie jest naczelnik lub jego podwładny – jest nim kapłan, opiekun gaju – Sicco.  Rytualne wykonanie kary śmierci tj. włócznia kapłana przebija serce, a ostrza włóczni pozostałych ludzi wytacza krew z ciała.  Prawdopodobnie nastąpiło to dnia 24 kwietnia 997r. Brak pochówku jest też niezwykle ciężką karą za popełnione zbrodnie świętokradztwa, dlatego ciało wrzucono do rzeki Dzierzgoni. Odcięcie zaś głowy i zatchnięcie jej na palu to ostrzeżenie i ma prawdopodobnie wymiar przestrzegania prawa pruskiego. Biskup Wojciech poniósł śmierć z dwojakich powodów:

– za świętokradztwo: odprawienie mszy, modłów, zbieranie grzybów i ziół czyli za pobyt w uświęconym miejscu do dziś zwanego Świętym Gajem.
– za złamanie prawa Prusów tj. zakazu bytności w Prusach postanowionej przez wiec w osadzie targowej.
 
 
 
   
Foto 7.  Gród Cholin. Droga przebiegająca u podnóża grodu, to starożytny szlak bursztynowy. Trakt ten prowadził do Truso, do osady targowej i na Sambię.  Foto 8.  Na przeciw grodu pagórek, skąd jeden z mieszkańców Cholina  zdemaskował  biskupa i jego towarzyszy jako tych, którzy złamali prawo. 
 
 
Foto 9.  Wykupienie szczątków biskupa.
  
   Dalsze losy ciała biskupa Wojciecha to wykup ciała przez Chrobrego i pochowanie go w Gnieźnie. Sprawa biskupa Wojciecha pozornie zakończyła się, bo w rzeczywistości to był początek działania ”krwi męczeńskiej” biskupa Wojciecha. Dla Polski śmierć, relikwie biskupa ich pochowanie w Gnieźnie spowodowała tzw. „zjazd gnieźnieński”, gdzie przybył dawny przyjaciel i powinowaty św. Wojciecha czyli cesarz Otton III. Efekty zjazdu to większe uniezależnienie się, wzmocnienie państwa polskiego na arenie międzynarodowej.
 

   Ustanowienie metropolii gnieźnieńskiej to uniezależnienie się od biskupów niemieckich, a poparcie pomysłu „unii europejskiej” cesarza rzymskiego” tj. „cesarstwa uniwersalistycznego” dawało podniesienie rangi Chrobrego jako króla całej Słowiańszczyzny. Prusy miały wchodzić w skład „Słowiańszczyzny”. Jeszcze przed śmiercią biskupa Wojciecha, Chrobry miał zgodę cesarza na swoją „strefę wpływów” tj. Prusy, a cesarza „strefa wpływów” to Lucice i Odobrzyci i ich ziemie. Bolesław miał zgodę na zajęcie Prus, a śmierć św. Wojciecha dała mu mandat na podbicie ziem zabójców świętego męczennika. Zyski ze śmierci biskupa miał tylko Chrobry i jego państwo, a w tym kontekście trzeba spojrzeć na przyczynę tragedii Wojciecha. Chrobry namawiał misjonarzy do misji w Prusach. Misja nie była przygotowana w należyty sposób, a i osobowość biskupa nie dawała szansy powodzenia. Prusy jako „unia ziem” rządzona w sposób demokratyczny nie dawały możliwości chrześcijaństwu, by mogło wejść w sposób szybki w społeczeństwo pruskie. Misje Kościoła musiały być lepiej zorganizowane, a przykład misjonarzy, ich umiar i mądrość mogły pomału wprowadzić chrześcijaństwo do Prusów. Misja Św. Brunona z Kwerfurtu była lepiej zorganizowana i owoce jego działalności były dużo większe niż jego poprzednika, ale też została zakończona klęską tj. jego śmiercią wraz z 18-stoma towarzyszami. W Polsce, w Czechach czy na Węgrzech, gdzie rola jednego księcia była dominująca, powodowała, że chrzest panującego w sposób hierarchiczny i administracyjny wprowadzony został także w warstwy niższe. Chrobry musiał o tym wiedzieć, a przez to jest odpowiedzialny personalnie za śmierć biskupa Wojciecha.

 

Zagrożenia

 

   Prusowie zaczęli mieć problemy z ekspansją piastowskiej Polski i Pomorzan od strony południowej i wschodniej, konflikty też zaistniały od strony morskiej, gdzie wikingowie duńscy, norwescy i szwedzcy zaczęli konkurować o wpływy. Jaćwingowie zaś mieli problemy z Polską i Rusią. Prusowie byli pracowitym ludem, z wieków osiadłym, co za tym idzie zasobnym w dobra w stosunku do ludów sąsiednich. Mitem historycznym jest, że pruskie społeczeństwo było ubogie w dobra i zacofane, ten mit jest powielany głównie przez polskich historyków starszego pokolenia. Obfitość inwentarzy archeologicznych świadczy o bogactwie, zasobności i kunszcie rzemieślniczym Prusów. Wolność Prusów tj. ich organizacja polityczno-terytorialna tj. unia (rzesza) ziem rządzonych „demokratycznie” za pośrednictwem wieców powodowała „zazdrość” ościennych władców i ich poddanych. Niewolnik pragnie wolności, ale jednocześnie nienawidzi wolnego człowieka i pragnie pogrążyć go w niewolę. Głównie z tych względów Prusowie musieli walczyć o swą niezależność ekonomiczną i polityczną z różnym skutkiem.

 

 

Rys 2. Osadnictwo pruskie

 

 

Nazwy pruskie – zasięg osadnictwa pruskiego.

 

   Nazwy miejscowe to nazwy osad, osiedli ludzkich. Pierwotne nazwania osad nadali zasadźcy w ich własnym języku i z tego względu te pierwsze nazewnictwo świadczy o pochodzeniu etnicznym osób założycieli osad, wsi i miast. Na podstawie analizy językowej szeregu nazw miejscowości można w przybliżeniu określić zasięg  i granicę osadnictwa danych grup ludnościowych.

Charakterystyczne cechy nazw miejscowych pruskich:

1. nazwy z charakterystycznymi końcówkami

–  końcówki -ity, -ajty (pol.) -itten, -iethen, -eyden, -it (niem.) Dywity, Woryty

– końcówki -uny, -iny, -yny,-ajny (pol.) -eynen, -en, -in (niem.) Morliny, Kierzliny, Krupoliny, Łęgajny, Maruny, Mędrzyny, Mokiny, Pajtuny, Rentyny, Ruszajny, Sapuny

– końcówka -ąg (pol.) -ung, -ing (niem.) Bartąg

– drugi człon nazwy -ławki (pol. pole) –lauck, -laucken, -lauken, -lacken, -lawke, -lack, -lau, -au, -aw, -ow (niem.) (157 nazw w Polsce)

– drugi człon nazwy -kajmy, -kiejmy  (pol. wieś, dwór) -kaym, -keim, -heim  (124 nazw w Polsce)

– drugi człon nazwy  -kajny (pol. przesiek) -hayn, -hagen(niem.) Kajny, Redykajny

2. nazwy z rdzeniem pochodzącym od nazw prostych z j. pruskiego

3. nazwy złożone z pierwszym członem od nazw osobowych i prostych z j. pruskiego

4. nazwy związane z kultem religijnym w Prusach, KavkenKawki, (pr. diabeł) Pattolen (od boga Patollo)

 

G. Gerulis, Die altpreussischen Ortsnamen (Słownik staro-pruskich nazw miejscowych) 

R. Trautmann, Die altpreussischen Personennamen (Słownik staro-pruskich nazw osobowych) 

 

   Proces zniemczania był w pewnym sensie naturalny wraz z podbiciem przez niemieckojęzyczny Zakon. Sprowadzanie osadników niemieckich, zakładanie nowych osad i urzędowy język niemiecki powodował, że nazwy pruskie były tłumaczone w różnym stopniu poprawności, nazwy pruskie były zastępowane na nazwy niemieckie zwłaszcza, gdzie ludność niemiecka była hegemonem. Nazwy pruskie pisane głównie przez Niemców dowolnie zmieniali spółgłoski i samogłoski w zapisywanych słowach, wynikało to z wielu czynników m.in. różnych dźwięków w mowie pruskiej i niemieckiej, gwar pruskich, pochodzenia i fachowości pisarza, nieznormalizowanej pisowni itd.

 

Normalnym była zamiana v – w – uw, c – k – ck, t – th, b – w, a – e – o, y – i itp. Końcówki też się zmieniały –ow -owe – -aw – awe, -e – -en, -in – inn – enn. Zmiany w niemczyźnie powodowały, że zapisy zniekształcały pierwotne brzmienie nazw osad pruskich.

 

Generalnie trzeba stwierdzić, że nazwy pruskie „miały się dobrze” w Prusach Wschodnich do lat 30-tych XXw. Mapy sprzed tego okresu zwłaszcza tzw. „Messtischblatty” świadczą o tym, a i z powodzeniem można je stosować dzisiaj, bo są niezwykle dokładne. Po dojściu Hitlera do władzy, germanizowano nazwy Prus Wschodnich, a później Prus Zachodnich Wilkassen – Wilkasy zmieniono na WolfseeHeidensee  (SzylinySchillinen) czy też Lengenfliess (Lenkupie,  Lenkupoenen), Windak po chrzcie hitlerowskim był pisany jako Windack. Ciekawe, że ludność tubylcza jednak nie przyjmowała zmian nazewnictwa przez hitlerowców, dalej stosowała dawne nazwy, a nawet nekrologi publikowane w gazetach mieściły dawne nazwy miejscowości w swej treści.

 

   Po 1945r. ziemie dawnych Prusów znalazły się pod władztwem Polski, Rosji Sowieckiej (ZSRR), a niedawno część weszła w skład Litwy.

 

   „Ludzie radzieccy” czyli sowieci bardzo szybko rozprawili się z nazwami miejscowymi, w większości pochodzenia pruskiego.

Dawne nazwy zostały zamienione na:

 

– nazwy typowo rosyjskie przeniesione z imperium radzieckiego. SzuszenskojeTambowskoje – TambowRiazanskoje – RiazańKrasnodonskoje,  Krasnodon (do roku 1936 – Sorokino); Wołokołamskoje – Wołokołamsk

 

– nazwy odimienne od nazwisk komunistów, pisarzy, aktorów, a nawet szachistów Czapajewo 3× – W.I. CzapajewKujbyszewoKujbyszewskoje,  W.W. Kujbyszew Koniewo – I.S. KoniewKaliningradKalininoKalininskoje – I.M. KalininDiegtiariowo – W.A. Diegtiariow

 

– nazwy ideologiczne MołodiożnojeNowojekołchoznojeUrożajnojeSczastliwojePobiedaPobiednojePobiedino i Progress

 

Autorami tych wszystkich zmian byli urzędnicy sowieccy.

 

     W Polsce natomiast tradycja zmian nazw jest ze wszech miar „naukowa”.

 

   W okresie przejęcia przez Polskę Prus Zachodnich w XV wieku , nastąpiła polonizacja nazwisk i nazw miejscowych. Proces ten nie miał wymiaru siłowego, narzucanego przez państwo polskie, był to proces kulturowy związany z dominacją jaką Polska wtedy odgrywała w tym rejonie Europy. Po zaborach Polski, żywioł niemiecki wszedł do Prus Zachodnich, co oczywiście wymusiło powrót nazw w zapisie niemieckim, natomiast nowe polskie nazwy miejscowości były tłumaczone lub zamienione na niemieckie. Pod koniec XIX w. Wojciech Kętrzyński (właśc. Adalbert von Winkler) w swych pracach naukowych zajął się nazwami miejscowymi polskimi (wraz z pruskimi spolonizowanymi w czasie I Rzeczypospolitej !!!!!!) , które miały być zamienione, przezwane na niemiecki. Niestety w swej pracy nie uchronił się od poważnych błędów, które wynikały z założeń historycznych. Podstawowym założeniem było przeświadczenie, że na Ziemiach Chełmińskiej, Lubawskiej są nazwy polskie albo niemieckie. Walka o nazwy na peryferyjnych ziemiach pruskich toczy się tylko między żywiołami polskim i niemieckim.

 

Przykłady: (nazwa o pochodzeniu pruskim w zapisie niemieckim – nazwa „przezwiskowa” polska podana przez Kętrzyńskiego)

 

Lessin – Łasin; Lansen – Łążyn; Lunawe – Łunawy; Lubau – Lubawa; Weygir – Węgrowo; Czende – Trzciano; Saudin – Zawda; Schwenten – Święte; Widerne – Wydrzno; Kottenau – Kotnowo; Hoykewalde – Truszyny; Katzlaw – Kozłowo; Kintenaw – Kitnowo; Canten – Kąty; Mantyl – Kantyla; Gablenaw – Jabłonowo; Kauki, Kauke – Kawki; Selste – Chełsty; Kemnate – Kamionka; Montaż – Montowo; Mortangem – Mordęgi

 

Po II wojnie światowej. kiedy większość terytoriów pruskich weszło w skład Polski Ludowej, powolano „Komisję Ustalania Nazw Miejscowości: czyli Komisję do slawizacji nazw miejscowych. Niewielka liczba miejscowości to takie, których nazwę przywrócono na słowiańską, głównie na ziemiach buforowych, przygranicznych żywiołów pruskich i słowiańskich. Niemieckie nazwy pozmieniano na słowiańskie (niewielką ilość spolonizowano), zaś w pruskich w większości pozostawiono rdzeń i dodano końcówkę polską.

 

Ządźbork – Sensburg – Mrągowo na cześć Krzysztofa Celestyna Mrongoviusa

 

Lötzen – Łuczany, Giżycko na cześć Gustawa Gizewiusza (Giżyckiego)

 

Rastenburg- Kętrzyn od nazwiska Wojciecha Kętrzyńskiego

 

Drengfurt -Srokowo od Stanisława Srokowskiego przewodniczącego Komisji Ustalania Nazw Miejscowości.

 

Niestety w wielu wypadkach nazwę pruską pomylono z niemiecką i na modłę sowiecką nazwa została zastąpiona na piękną nazwę polską.

 

Windekaymen– Windtkeim- Windtken- Windikendorf- Windeken- Windken- obecnie Wołowno k. Olsztyna

 

Windeck– Windek- Windikendorf- Windackendorf  teraz Sudwa k. Olsztynka

 

Windekenhayn– Windckenhagen- Windenhagen- od Wyndekoy dziś Winiec k. Ostródy

 

W ten sposób Prusy stały się ziemiami odzyskanymi przez Polskę, zwłaszcza że zniknęła nazwa Prusy (Zachodnie Prusy i Wschodnie Prusy). Zastąpione te ostatnie nazwy województwem mazursko-warmińskim lub potocznie Mazurami. Mazury winny nazywać się Prusami, a woj. mazursko-warmińskie powinno zwać się województwem pruskim.

 

   Tak jak widzimy, zmiana nazw miejscowych w Prusach przez Polskę i Rosję Radziecką miało podkreślić prawo posiadania ziem i to prawo jest uwarunkowane historycznie. Nazwy we wszystkich ziemiach pruskich zostały zlituanizowane. Powodem tego jest ideologia nowego państwa litewskiego bardzo narodowościowego, chcącego podkreślić dawne tradycje Wielkiej Litwy. Paradoksalnie to tzw. Mała Litwa staje się źródłem odwiecznej bytności Litwy na terenach gdzie mówiono językami bałtyckimi czyli też pruskim. Pradzieje Litwy wg swych historyków zaczynają się przynajmniej od epoki Estów czyli okresu rzymskiego. Mała Litwa to część terytorium Skalowii podbita przez Litwę po powstaniach pruskich. Prusy zostały rozebrane podczas zaboru krzyżackiego i litewskiego (taki 17 września w wydaniu pruskim). Wydawałoby się, że Litwa winna pielęgnować ślady pruskiego dziedzictwa jakimi są w większości bałtyckie nazwy, jednak przeprowadzona lituanizacja nazw miejscowości na terytorium Małej Litwy na sposób radziecki i wytłumaczony naukowo prawny odzysk ziem na sposób polski powoduje, że ziemie te pozbawiono zupełnie brzmienia nazw dawnych pruskich osad. 

 

   W wielu wypadkach fałszuje się dawne nazwy, by udowadniać odwieczny pobyt ludności i jego etnosu na danym terenie. Ten pseudonaukowy dorobek wielu naukowców jest wykorzystywany przez państwa zaborcze, by usprawiedliwić swe podboje „odzyskaniem” swych historycznych ziem.

Nazwy miejscowe pruskie są pomnikami dziejowymi Prus i ich zmienianie, zniekształcanie jest zbrodnicze i haniebne dla ich twórców.

 

Istnieje kilka sposobów fałszowania nazw miejscowości:

 

– celową zmianę nazwy (np. Gumbinen, Gąbin, Gumbin, dziś Gusiew)

 

– celowe zniekształcenie nazwy

 

– podanie „odpowiednio spreparowanej” etymologii czyli pochodzenia szczególnie nazw miejscowych i wodnych. Dotyczy to też nazw osobowych. W badaniach tych, wykorzystuje się podobieństwo lub tożsamość nazw słowiańskich i bałtyckich. Język pruski, polski niemiecki należy do grupy j. indoeuropejskich, co więcej prawdopodobnie język prasłowiański wywodzi się z j. prabałtyckiego, ale wg powszechnie przyjętej teorii oba języki należą do grupy „bałtosłowiańskiej”. Tak, czy inaczej podobieństwa duże (np. lanka — łąka, lipe, leipo – lipa, swints – święty, wanso– wąs), a problemem zaś jest znajomość j. staro-pruskiego, gdzie ilość „pewnych” słów jest niewielka. To wszystko powoduje duże możliwości fałszowania przez pseudo-naukowców. 

 

 

Uwaga: zmiana nazwy przez dawne tłumaczenia czyli przystosowanie nazwy pruskiej do innego języka nie jest celowym zniekształcaniem nazwy. Zniekształcenie formy może być związane z zapisami historycznymi często przez osoby nie znające języka pruskiego. Zjawiska językowe np. zmiana wymowy, przekształcanie nazw prostych, dialekty, mody językowe itd. mają też swe ślady w nazewnictwie np. Pelkagischken (Pelkawiszki), Wuttrinen (Butryny).

 

więcej na ten temat:  K. Szcześniak, Powojenna toponimia byłych Prus Wschodnich 

 

    Słowianie przybywając ok. VII-VIIIw. w rejony zamieszkiwania ludów pruskich, próbowali osiedlić się i w tej części regionu. Osadnictwo słowiańskie, dokładniej pomorskie (kaszubskie) z tego okresu w rejonie południowo-zachodniego Prus tj. Ziemi Chełmińskiej jest niewielkie i krótkotrwałe. Archeologiczne dane to: małe gródki, które nagle przestają istnieć na początku IXw. Ziemie nadgraniczne były jednak strefami mieszania się ludności pruskiej i słowiańskiej. Za czasów Mieszka księcia polańskiego nastąpiły najazdy jego wojów na ziemie pruskie. Możliwe, że już w tym czasie nastąpiło przyłączenie części ziemi chełmińskiej do księstwa Polan, choć bardziej prawdopodobne jest to za czasów jego syna Bolesława, który z pewnością zamierzał podbić Prusów i ich ziemie.

 

„król wielce chrześcijański [tj. Bolesław], sprzymierzony z Ottonem III, podbił wszystkie krainy słowiańskie i Ruś i Prusów, z rąk których męczeńską śmierć poniósł św. Wojciech, którego relikwie przeniósł wtedy Bolesław do Polski” (Adam z Bremy)

 

„On to bowiem [tj. Bolesław] Selencję, Pomorze, Prusy do tego stopnia starł, gdy się przy pogaństwie upierały, albo też nawrócone, umocnił w wierze…” (Gall  Anonim)

 

„uczynił zbrojnie to, czego święci nauczyciele [tj. św. Wojciech i św. Brunon] zdziałać nie mogli słowem, nakłaniając do Stołu Pańskiego barbarzyńskie i najsurowsze ludy”  (list Matyldy do Mieszka II)

 

   Ciekawym z punktu widzenia politycznego i militarnego były przymierza zawarte w tym czasie przez Prusów. Pierwsze przymierze z Mazowszanami w czasie działalności Mięcława. a drugie przymierze to prusko-pomorskie, które było niezwykle trwałym z dwóch względów. Oba terytoria tj. pruskie i pomorskie w zasadzie nie miały granicy, ludność pruska zamieszkiwała tereny na zachód od Wisły, a i ludność pomorska zamieszkiwała rejony zachodnie Ziemi Chełmińskiej i Pomezanii. Wisła nie stanowiła granicy pomiędzy żywiołami pruskim, a pomorskim w omawianym okresie, czyli ziemie nadwiślańskie prawobrzeżne i lewobrzeżne stanowiły ziemie buforowe dla Prusów i Pomorzan. Sojusze Prusów z Mazowszem, czy Pomorzem miały wymiar religijny tj. politeizm przeciw chrześcijaństwu, wymiar ustrojowo-ideologiczny czyli „władza książęco-królewska”  kontra  „władza demokratyczna, wiecowa” , oraz wymiar polityczny tj. obrona przed najeźdźcą czyli Polską i Rusią. Sojusze te są też „twardym dowodem” na politykę całych Prus czyli politykę w zasadzie narodu i państwa. Podobnym tworem państwowości była federacja Luciców (Wieletów).

 
 

Kwestia Ziemi Chełmińskiej i przyległych ziem: Lubawskiej, Michałowskiej i Łążyńskiej.

   Ziemia Chełmińska nazwana tak w XIIIw. zajmująca obszar między Wisłą, Osą i Drwęcą została zasiedlona przez Prusów w VIw,  gdzie z resztkami potomków Gotów (kultury wielbarskiej) stali się mieszkańcami tej ziemi. Terytorium to jest granicznym dla żywiołu pruskiego i z tej racji zaludnienie było stosunkowo małe. Później tj. VII-VIIIw. w te rejony zaczęli przybywać osadnicy pomorscy. Ci Słowianie zakładali osady i gródki, które koegzystowały z pruskimi. Pod koniec Xw. książęta piastowscy powiększając swe władanie zaczęli podbijać sąsiednie ziemie m. in. ziemie pruskie głównie zaś Ziemię Chełmińską. Ciekawym miejscem niezwykłego mieszania się wpływów polańskich, pomorskich, duńskich i pruskich jest ziemia chełmińska. Gród Kałdus ukazuje, że kontrola w tym rejonie w Xw. była sprawowana przez Duńczyków, zaś w niedalekim Starogrodzie, gdzie lokowano po raz pierwszy miasto Chełmno zamieszkiwali Prusowie. Za panowania Chrobrego i jego syna Mieszka II, kontrola nad tym terenem sprawowana była przez Piastów właśnie z Kałdusa. W grodzie zaczęto budować kościół na wzór gnieźnieńskiego, prawdopodobnie owa bazylika miała być bazą do misji chrystianizacji ziem pruskich i pośrednio do uzależnienia politycznego tych ziem od Polski. Syn Chrobrego Mieszko II utracił władzę w tym rejonie, bo nastąpiło powstanie poddanych przeciw chrześcijaństwu i władzy. Oderwanie się Mazowsza od Polski przez Mięcława spowodowało, że Prusowie przyłączyli się do Mazowsza przed wspólnym wrogiem tj. państwem Piastów. Kontrola nad Ziemią Chełmińską powróciła do Prusów. Czasy Bolesława Śmiałego to początek czasu aneksji tego terytorium do Polski. W tym okresie wybudowano klucz grodów, które miały stanowić bazy wypadowe wojsk na następne ziemie Prusów, a w sytuacji niekorzystnej miały chronić przed Prusami. Była to polityka agresji z jednoczesnym wykorzystaniem zdobytych ziem tzn. feudalnym wykorzystaniem nowych poddanych tj. Prusów i Słowian głównie Pomorzan. Agresywna polityka Polski spowodowała odwet Prusów i w początkach XIIw. odbicie dawnych terytoriów pruskich przez prawowitych właścicieli tych ziem. Powrót tej ziemi do pruskiej macierzy w historiografii polskiej nazywa się  „okupacją”, „częściową okupacją”, „przejściową okupacją”, a nawet „zaborem” Ziemi Chełmińskiej przez Prusów. Znamienne, że książęta mazowieccy w1240r. Konrad i Bolesław stwierdzili, że ziemia lubawska „…leżała i leży w obrębie granic pruskich, to jednak należy do nich, bo ich przodkowie, a potem oni sami odebrali ją Prusom…”Te określenia dawne i współczesne są wynikiem historycznej i politycznej propagandy „piastowskiej słowiańskości” przeciw „odwiecznej germańskości” tych ziem. 

 

Problem historyków i polityków niemieckich jest związany z przedstawianiem historii tej ziemi jako należącej z dawien dawna do żywiołu germańskiego, należącej wcześniej do ludów germańskich tu zamieszkujących („kultura oksywska” i „kultura wielbarska” i wikingowie), a później prawnie do Zakonu krzyżackiego i w konsekwencji do narodu niemieckiego. 

 

Problem historyków i polityków polskich to powiązanie napływu Słowian na te tereny we wczesnym średniowieczu lub nawet prehistoryczna obecność Słowian na tych terenach, dalej zdobycie tych ziem przez władców piastowskich, „sfałszowane” nadanie Ziemi Chełmińskiej na rzecz Krzyżaków przez Konrada Mazowieckiego, późniejsze polskie Prusy Królewskie stanowią podstawę moralną do władania tą ziemią. 

 

Problemem pruskim jest natomiast pomijanie przez powyższych historyków prawdziwego gospodarza i właściciela tej ziemi jakimi byli Prusowie. To zakłamanie historii posuwa się nawet do tego, że Niemcy wykorzystują potomków Prusów jako „swoich” obywateli, a Polacy uważają, że właściwie to nie ma potomków Prusów i problem rozgrywa się między nimi, a Niemcami. Gdzie dwóch się bije, tam trzeci traci.

   

 

 

   Czas największego zagrożenia od strony Polski to lata panowania Bolesława III Krzywoustego i Bolesława IV Kędzierzawego. Polityka przyłączenia ziem pomorskich staje przyczyną ich polityki zdobycia ziem pruskich i odcięcie pomocy wojsk pruskich dla Pomorzan.  Po objęciu władzy przez Bolesława III doszło do najazdów grabieżczych w Prusach przez wojska polskie w latach 1108 i 1110/1111. 

 

Wkroczył tedy do Prus kraju nader dzikiego, skąd, szukając, a nie znajdując sposobności do walki, powrócił z obfitym łupem, wznieciwszy pożary i wziąwszy jeńców. Lecz skoro trafiła się sposobność do wzmianki o owej krainie, nie będzie od rzeczy dodać cośkolwiek z opowiadań przodków. Mianowicie za czasów Karola Wielkiego, króla Franków, gdy mu Saksonia stawiała opór i nie chciała przyjąć jarzma jego panowania ani wiary chrześcijańskiej, lud ów na łodziach przypłynął z Saksonii i wziął w posiadanie tę krainę, a od kraju przyjął nazwę. Dotąd tak bez króla i bez praw pozostają i nie odstępują od pierwotnego pogaństwa i dzikości. Ziemia zaś owa tak pełna jest jezior i bagien, że nawet zamkami i grodami nie mogłaby być tak ubezpieczona; toteż nie zdołał jej dotąd nikt podbić, ponieważ nikt nie mógł z wojskiem przeprawić się przez tyle jezior i bagien. Teraz jednak pozostawmy Prusów z nierozumnymi zwierzętami, a istotom obdarzonym rozumem opowiedzmy pewne zdarzenie, a raczej cud boski.(Gall Anonim II.42)

 

A niestrudzony Bolesław zimową porą bynajmniej nie zażywał wywczasów jak człowiek gnuśny, lecz wkroczył do Prus, krainy północnej, lodem ściętej, podczas gdy nawet władcy Rzymu, walcząc z barbarzyńskimi ludami, zimowali w przygotowanych [na to] warowniach, a nie wojowali przez całą zimę. Wkraczając do Prus, z lodu na jeziorach i bagnach korzystał jakby z mostu, bo nie ma do owego kraju innego dostępu, jak tylko przez jeziora i bagna. A przeszedłszy jeziora i bagna i dotarłszy do kraju zamieszkałego, nie zatrzymał się na jednym miejscu, nie oblegał grodów ani miast, bo ich tam nie ma, gdyż kraj ten jest broniony przyrodzonymi warunkami i naturalnym położeniem na wyspach wśród jezior i bagien, a ziemia podzielona na zręby dziedziczne między wieśniaków i mieszkańców. A zatem wojowniczy Bolesław, rozpuściwszy zagony wszerz i wzdłuż po owym barbarzyńskim kraju, zgromadził niezmierne łupy, biorąc do niewoli mężów i kobiety, chłopców i dziewczęta, niewolników i niewolnice niezliczone, paląc budynki i mnogie wsie; z tym wszystkim wrócił bez bitwy do Polski, choć właśnie bitwy ponad wszystko pragnął. ….(Gall Anonim III.24)

 

   Syn Krzywoustego Bolesław IV Kędzierzawy w 1147r. przy wsparciu wojsk ruskich brał udział w wielkiej wyprawie zbrojnej na Prusów. W 1166 roku zorganizował na kraj Prusów wielką wyprawę, która zakończyła się totalną klęską. Książęta wpadają w zasadzkę, śmierć spotyka Henryka Sandomierskiego, a Bolesław ratuje się ucieczką.  Wojska kolejnego syna Krzywoustego Kazimierza Sprawiedliwego w 1192r. napadły na Jaćwież w rejonie dzisiejszego Ełku. Jaćwingowie z tych ziem zostali zmuszenia do zapłaty daniny i wydania zakładników.  Ziemie pruskie przyległe do Polski stały się areną walk, grabieży, pogromów, morderstw, uprowadzania ludności pruskiej popełnianych w imię wprowadzania chrześcijaństwa, a gdzie w rzeczywistości chodziło o przejęcie terenów i ludzi zamieszkałych na nich.

 

 

Rys 3.  Osady o rdzeniu Prus- w nazwie.

 

Powyższa mapa pośrednio ukazuje skutki działań najeźdźców na ziemie pruskie. Zaznaczając na mapie miejscowości o nazwie z rdzeniem „prus-” określamy miejsca zamieszkiwania Prusów. Nazwy miejscowości z rdzeniem „prus-”  i miejsca gdzie geneza nazwy (toponimia) jest pruska wskazuje na obecność Prusów. Ta obecność, zamieszkiwanie było spowodowane różnymi przyczynami. 

1. miejscowości, gdzie Prusowie zamieszkiwali przed przybyciem Słowian – odnosi się to rejonów Kaszub. (rys. nr 3 –rejon 1 oraz właściwe ziemie pruskie )

2. miejscowości, gdzie Prusowie zostali przymusowo osadzeni jako niewolnicy – odnosi się to rejonów państw królów i książąt piastowskich i ruskich  (rys. nr 3 – rejony 3, 4, 5, ). Najstarszym rejonem osad z udziałem brańców z  Prus jest rejon nr 4, osady te byly założone w okresie rządów Bolesława Chrobrego – są to najbardziej oddalone tereny od ziem pruskich. Duże odległości do ziem ojczystych gwarantowały niemożność zbiegostwa niewolników. 

3. miejscowości, gdzie przyczyną nazwy jest herb „Prus” zasadźcy lub właściciela, lub gdzie sąsiedzi nazywają rejony zamieszkiwania „rodowców” herbu Prus. (rys. nr 3 – rejon 2) – patrz na zakładkę  http://windaki.pl/herb/    – mapa osad rodowych herbu „PRUS”.

Uwaga: „osady jenieckie” (pkt. 2), oraz miejscowości rodowe (pkt. 3) w rejonach Mazowsza, Wielkopolski, Ziemi Sieradzkiej i Łęczyckiej nakładają się – tu potrzeba dogłębnej weryfikacji etymologicznej miejscowości.

4. miejscowości, gdzie Prusowie emigrowali w czasie podboju krzyżowców i krzyżaków. (rys. nr 3 – rejon 1, 2 i 6)

   Interesującym dla nas będzie pkt. 2, gdzie ilość i zasięg domniemanych „osad jenieckich” jest porażająca. „ Osady jenieckie” dla Prusów są odpowiedzią i zarazem dowodem w jakim celu odbywały się „krucjaty” wojsk chrześcijańskich. W okresie „przedkrzyżackim”, niewolników pruskich pozyskiwała Polska i Ruś, natomiast w czasie zdobywania Prus i powstań pruskich zaistniała wzmożona emigracja Prusów do sąsiednich państw. Strach przed śmiercią całych rodów powodował wyjście i osadzanie rodzin pruskich w rejonach Pomorza, Mazowsza i Litwy.  Mapa z osadami niewolnych jest wyjaśnieniem następstw rejz polskich na Prusy, gdzie nastąpiło  w różnym stopniu wyludnienie ziem pruskich takich jak Galindia, Sasinia, tereny ziem chełmińskiej, lubawskiej, łasińskiej i michałowskiej.

   Te wszystkie działania zbrojne władców polskich i ruskich nie przyniosły im znaczących zysków politycznych ani ekonomicznych, natomiast w wyniku tych działań Prusowie i Jaćwingowie w drugiej połowie XIIw. wytworzyli u siebie ustrój zwany „demokracją wojskową”. 

   Książęta i szlachta pruska stawali się naczelnikami na czas wojny podporządkowując terytoria wyższego rzędu tj. małe i duże ziemie. Prawdopodobnie w tym czasie tworzyła się zasada dziedziczenia stanowiska naczelnika wojennego, co świadczy zmniejszeniu władzy rodu i powolnym upadku instytucji wiecu. Prusy wchodziły w okres wczesnofeudalny, gdzie możni zaczęli mieć większy wpływ na decyzje wiecu, albo w ogóle się z nim nie liczyli. Pomniejszenie roli rodu powoduje atomizację społeczeństwa pruskiego, łatwość władania nad nim. Te mechanizmy powodowały poważne następstwa tj. łatwość wprowadzenia chrześcijaństwa przez siły zewnętrzne, ale też zmianę postawy wobec najeźdźców; z polityki obronnej na politykę zaczepno-obronną. Reakcją na działania Polski był sprawiedliwy odwet czyli próba odebrania sprawiedliwości. Przejawiało się to dokładnie tym samym, co czynili królowie i książęta piastowscy czyli pogromami, braniem niewolników i grabieżą. 

   Zwiększenie aktywności wojsk nobilów pruskich spowodowało niewątpliwie zmianę nastrojów i postawy ludności pruskiej. Prusowie z natury pokojowo nastawieni do cudzoziemców stawali się ludem wojowniczym. Prusowie stawali się coraz silniejsi militarnie, tak że w początkach XIIIw. byli niezwyciężeni wobec wojsk polskich. Odbicie Ziemi Chełmińskiej, najazdy na Mazowsze, wybicie stróży rycerskiej polskiej to dowód na siłę oręża pruskiego i zdolności dowódcze szlachty pruskiej. Polska pomimo swej przewagi ludnościowej (min. 1:10), ekonomicznej i militarnej nie jest w stanie obronić się przed jazdą pruską. Ta jazda pruska w przyszłości, będzie wykorzystywana przez krzyżaków jako podstawowa formacja armii krzyżackiej.

 


 

„Pruski militaryzm”

 

 „Są sławni ze swego męstwa. Gdy najdzie ich jakie wojsko, żaden z nich nie ociąga się, ażby się przyłączyć do niego jego towarzyszy, lecz występuje, nie oglądając się na nikogo i rąbie mieczem, aż zginie”. …..(IBRAHIM IBN JAKUB)

  

Zadania militarne są związane z obronnością siedzib, czasem zaś jest związana z napaścią, grabieżą lub odwetem. Obronność jest realizowana przez różnego rodzaju budowle terenowe takie jak grody, wały, zasieki (przesieki) w formie zapór z pni drewna lub posadzonych drzew i ciernistych krzewów. Ważnym jest umiejscowienie tych budowli i zapór tj. wykorzystanie walorów terenowych (pagóry, rzeki jeziora). Wkomponowanie budowli w przeszkody naturalne zwiększają możliwość obronną, w sytuacji klęski militarnej dają powodzenie ucieczki. Prusowie do perfekcji wykorzystali możliwości obronne swych ziem, co widać do dzisiaj w lokalizacjach grodów. Większość późniejszych krzyżackich warowni stanęła w miejscu dawnych grodów pruskich, co świadczy o doskonałej znajomości Prusów w dziedzinie budownictwa obronnego. Strategia obrony jest związana ze strukturą terytorialną kraju. Niezależność małych ziem była związana też z niezależnością militarną, to powodowało małą skuteczność obronną wobec dużych sił najeźdźców, skutkowało to też bardzo dużym zmilitaryzowaniem społeczeństwo pruskiego. Strategia obronna polegała na ochronie grodu, gdzie przebywała okoliczna ludność w sytuacji zagrożenia zewnętrznego, w sytuacji niemożności utrzymania grodu ludność opuszczała gród wcześniej przygotowanymi drogami ucieczkowymi. Taka strategia obrony powodowała duże prawdopodobieństwo przeżycia, zaś późniejsza odbudowa drewnianych domostw i grodu nie była już wielkim problemem. Najeźdźca w większości wypadków brał ruchomości i osoby, które wpadły w jego ręce.

 
 Rys. 4  Uzbrojenie Prusów IX-XIw. Praktycznie uzbrojenie i ubiór woja nie różni się od wikińskiego, czy wareskiego. Ekwipunek wojenny jest kupowany od kupców przemierzających szlaki lądowe z Rusi, a nawet Arabii czy Hiszpanii, szlaki morskie wiodły z Anglii, głównie zaś ze Skandynawii.  Broń wykańczano i zdobiono  na modłę pruską w rodzimych pruskich warsztatach.

   Każdy mężczyzna zdolny do walki musiał posiadać broń. Ta broń była różnoraka jeśli chodzi o przeznaczenie i zależała w dużej mierze od zasobności właściciela. Pospólstwo pruskie czyli ludzie wolni stanowili pospolite ruszenie. Ze względu na dużą cenę konia nadającego się do walki i dużą cenę ekwipunku bojowego pospolite ruszenie miało bardzo duży rozrzut jakościowy uzbrojenia. Pospolite ruszenie było wykorzystywane do obrony grodów w kajmach czy moterów, wykorzystywano je w obronie w walce pieszej.

 

   Drużyny możnowładcze, gdzie żołnierzami były osoby z rodu, osoby walczące za pieniądze lub łup, oraz niewolnicy (razem to tzw. rodowcy i przyjaciele). Ta grupa wojsk była najlepiej uzbrojona, najlepiej wyćwiczona i najpewniej był to trzon jazdy. Osoby z drużyny, zaufane naczelnika wojskowego stanowiły też kadrę dowódczą na wypadek wojny. One stanowiły łączność pomiędzy oddziałami, grupami wojsk z pospolitego ruszenia.

 

 
 Rys. 5  Uzbrojenie Prusów XII – XIIIw. 

 

   Jakościowo średni poziom uzbrojenia Prusów nie był niższy od porównywalnej broni jaką dysponowali Litwini, Polacy, Rusini czy Wikingowie, natomiast ilościowy poziom uzbrojenia przypadający na mieszkańca w dawnych Prusach jest niezwykle wysoki. Wskazują na to cmentarze pruskie, gdzie prawie każdy pochowany mężczyzna ma resztkę przepalonego oręża, ostrogi , grotu itp.

 

Rys. 6  Uzbrojenie Prusów IX – XIw. z wykopalisk. 

 

Jeźdźcy i wojownicy piesi mieli pełną gamę uzbrojenia do wyboru, zależało to też od umiejętności posługiwania poszczególnymi rodzajami broni.  Bronią , którą posługiwali się Prusowie to:

– broń zaczepna: miecz dwusieczny (rys. 6, poz. 22, 23, 24, 27, 29, 32). miecz jednosieczny (poz. 1) , nóż bojowy, topór bojowy (poz. 9, 16), włócznie ciężkie o szerokim liściu (poz. 4, 11), włócznie typu lanca (poz. 2, 12, 13,, 14, 15, 16), włócznia lekka (oszczep, sulica poz. 15, 20), maczuga, pałka z końcówkami metalowymi (rodzaj buzdyganu), pałki pociskowe (poz, 3, 6, 7, 10), proca, łuk.

– broń ochronna: tarcza, hełm, kolczuga, zbroje w postaci kaftanów z naszytymi płytkami blach, zaś w późniejszym okresie zbroje lamelowe

– do akcji militarnych stosowano łodzie i okręty, stosowano też broń oblężniczą tj. hakownice i machiny do zdobywania murów.

Minimalnym uzbrojeniem wojownika pruskiego czyli tego który mógł „podnieść tarczę” była tarcza, hełm i broń zaczepna; tańsza włócznia, siekiera, nóż, droższy zaś miecz i topór bojowy. Oprócz pojedynków indywidualnych, dla wojsk pieszych podstawową taktyką była walka w szeregu, jeden przy drugim, tarcza zachodziła jedna na drugą. Bronią skuteczną w takim sposobie walki była włócznia ciężka i topór.W większości wypadków rycerz konny posiadał miecz, nóż, włócznie lekkie typu lanca , hełm, tarczę i zbroję lekką. Bronią skuteczną okazała się lanca. Taktyka wojsk konnych: napad w szyku klinowym , manewry oskrzydlające i pozorna ucieczka w czasie bitwy.

 

 

Miecze dwusieczne stosowano do pchnięć, jednosieczne zaś do rąbania. Rękojeści mieczy były pięknie zdobione, inkrustowane zlotem, srebrem i miedzią. Pochwy mieczy wykonane ze skóry, drewna były zakończone charakterystycznym okuciem zwanym trzewikiem. Charakterystyczne wzory rękojeści i inkrustacje były wykonane przez rzemieślników pruskich, klingi zaś były importowane ze Skandynawii i Nadrenii.

Noże bojowe przeważnie zdobione  przeważnie posiadały długość 20-25cm.

Włócznie – broń drzewcowa ręczna zakończona grotem. Prusowie wykorzystywali tę broń w sposób niezwykle skuteczny. Włócznie ciężkie stosowane do walki pieszej były skuteczne nawet, gdy przeciwnikiem był rycerz konny. Włócznie lekkie typu lancy były używane przez jazdę i przez swą długość były skuteczne w walce np. gdy przeciwnik posługiwał się mieczem. Często jeźdźcy posiadali po kilka lanc, gdy jeździec stracił wszystkie lance lub gdy walka była prowadzona blisko z przeciwnikiem, wtedy walczący konno dobywał miecza lub toporu. Najlżejsza włócznia czyli oszczep był bronią miotającą, stosowany przez Prusów przez cały okres ich dziejów. Budowa i wygląd grotów jest różnorodna, mniej lub bardziej zaawansowana technologicznie, często zdobione i zazwyczaj wykonywana przez rodzimych kowali.  Długość grotu  we włóczniach ciężkich wynosiła ok. 20 cm, ze względu na budowę zazwyczaj nadawała się do cieć i pchnięć.

 

Foto. 10  Prusowie w walce z krzyżakami.  Uzbrojenie: miecz, włócznie (lance, oszczepy, ciężkie ze znakami bojowymi), tarcza-pawęża noszona lub przymocowana na ramieniu, szpiczasty hełm z kolczugą, pancerz lamelowy. Charakterystyczne dla Prusów:  nosili szaty pod zbroją. Ciekawe przedstawienie łucznika w luźnych szatach z łukiem kompozytowym. Taki łuk można było używać podczas konnej jazdy.  Prusowie w złotych zbrojach z dwoma lancami lub z mieczem i pawężą ramienną też świadczy o uzbrojeniu jeźdźca. 

 

Topory bojowe były powszechnie używane w Prusach. Ostrze topora rozszerzone wachlarzowo, często zdobione służyło zazwyczaj do cięcia, ale mogło służyć do pchnięć. Topory o długim trzonku trzymane wprawnym ręku były pewną bronią przeciw nieprzyjacielowi świetnie zabezpieczonemu w pancerz. Pospolite ruszenie używało także zwykłych siekier ciesielskich.

Broń obuchowa. Prusowie wykorzystywali maczugi drewniane, trzonki żelazne, rodzaj buław w których głowica była żelazna, a trzonek z brązu. Do głowic dawano ołów w celu zwiększenia ich ciężaru.

Broń miotająca. Oprócz wymienionego oszczepu, używano proc. Najciekawszym typowo pruską bronią były pałki pociskowe. Trzonki drewniane, głowice żelazne miotane przez Prusów mogły nieprzyjemnie zaskoczyć przeciwnika. Wojownik wyposażał się po kilka, a nawet kilkanaście sztuk na potyczkę. Powszechnym w użyciu był łuk prosty i łuk refleksyjny. Łuk refleksyjny ( kompozytowy) o charakterystycznym kształcie wykonany z warstw drewna, rogu i ścięgien. Możliwe, że Prusowie jak inne narody bałtyjskie stosowali też kusze.

 

Tarcze stosowane przez Prusów miały różny ciężar i kształty. Ciężkie tarcze stanowiły zasłony podczas walki pieszej lub stosowania broni miotających. Tarcze lekkie stosowane podczas walki bezpośredniej miały kształty koliste, owalne, migdałowate i prostokątne. Ten ostatni kształt charakterystyczny dla pruskiego rzemiosła wojennego to tzw. „pawęże”. Tarcze te oprócz kształtu posiadają pionowe uwypuklenie w środku tarczy. To uwypuklenie wzmacnia mechanicznie tarczę, poprawia poprzez wgłębienie od wewnętrznej strony trzymanie jej i powoduje większy ześlizg ostrzy miecza, topora, włóczni i strzał. Te niewątpliwe zalety tarczy spowodowały niezwykłą jej popularność w całej średniowiecznej Europie. Od Prusów, poprzez krzyżaków, Czechów trafiła do włoskiego miasta Pawii, gdzie zaczęto je produkować na wielką skalę (stąd też nazwa Pawia – pawęż). Tarcze wykonywano z desek, obciągano je odpowiednio utwardzonymi skórami, tarcze starsze – koliste posiadały tzw. umbo czyli żelazną, kolistą osłonę, która dodatkowo wzmacniała tarczę, chroniła chwyt tarczownika i byłaby też elementem zaczepnym we władaniu tarczą. Prusowie używali hełmów różnego rodzaju. Najefektowniejszy rodzaj to szłom stożkowy wykonany z czterech kawałków blachy, nitowany, zwężający się ku górze , zdobiony, często złocony. Pochodzenie tego szłomu prawdopodobnie ruskie, lecz ciekawe że zachowane hełmy pochodzą tylko ze Sambii. Szłomy te nosili nobile, prawdopodobnie dowódcy wojsk. Generalnie hełmy z wykopalisk i na rzeźbach są wydłużone ku górze i są charakterystyczne dla pruskich wojsk.

 

   

Foto  11.  Po lewej przedstawiony Prus walczący z krzyżakiem na wyposażeniu miecz, włócznia, zbroja lamelowa, tarcza-pawęża, szpiczasty hełm –  portyk na bramie zamku w Bierzgłowie.

Rys. 7. Po prawej: Prus z mieczem typu wikińskiego, zbroja łuskowa, tarcza-pawęża, szpiczasty hełm z kolczugą, torba na pasie – figurka szachowa (Kraków). 

Pancerze stosowane przez Prusów zależały od zamożności wojownika. Najtańszym pancerzem to kaftan z naszytymi płytkami blaszanymi. Sposób umieszczenia blaszek był różny tj. mogły być ułożone sąsiednio lub zachodziły jedna na drugą. Blaszki były różnych kształtów, najczęściej koliste, prostokątne, łuskowe i inne (rys 6. poz.17). Drugim sposobem okrycia ochronnego był pancerz kolczy. Kolczuga czyli siatka wykonana ze stalowych ogniw była powszechnie używana. Stosowano też pancerze lamelowe w których pasy blach ułożone poziomo, zachodziły na siebie.

 

   Ze względów na położenie ziem pruskich optymalnym uzbrojeniem była lekkozbrojna jazda, bardzo zwrotna, idealna do przemieszczania się przez lasy i mokradła. Prusowie byli znani z hodowli koni i prawdopodobnie oni udomowili tarpana, poddali go krzyżówkom i powstał w ten sposób silny koń zwany „schweikenem”, a z niego wyhodowano sławnego „trakena”. W grobowcach estyjskich/pruskich pochówki koni są widoczne już w czasach rzymskich. W tym czasie już użytkowano konia w celach militarnych. Konie były używane do przemieszczenia wojownika, gdzie wojownik wraz z rodowcami i przyjaciółmi walczył osobno lub zespołowo w tzw. „murze tarcz”. Walka na koniu bojowym wymagała doskonałego trzymania się na koniu, zręczności i odpowiedniej techniki walki różnymi rodzajami broni: Konie byłyby wyposażone w drewniane siodła pokryte skórą, w skórzane uzdy z wędzidłami, przy uzdach dzwoneczki. Wszystkie elementy jak np. ukucia wykonane z dużą precyzją i bardzo zdobne. Jeźdźcy posiadali ostrogi różnego typu.

   Prusowie posiadali swe sztandary i znaki bojowe, używali także rogów, piszczałek.

   Do transportu używali: prus. abakus – lekki wóz oraz prus. arwarbs –ciężki wóz, prus. slayo – ciężkie sanie, prus. wessis – lekkie sanie. Do transporu wodnego używali czółen, łodzi, okrętów i płaskich platfom. Do zdobywania zamków, grodów stosowano machiny wojenne np. balisty, ruchome wieże oblężnicze itp.

 

   Ten krótki opis uzbrojenia, zorganizowanej obrony terytorialnej, taktyki wojennej dawnych Prusów z ich niezwykłą na te czasy nieustraszonością, męstwem i pogardą śmierci powodowało, że mieszkańcy tych terenów byli niezwykle trudnym przeciwnikiem. Doświadczyli tego Duńczycy, Polacy , Rusini, a doświadczyć tego mieli krzyżowcy i krzyżacy. 

 

Początek akcji misyjnych w Prusach.

 

   Około 1205 roku to czas nowych misji chrześcijańskich w Prusach. Łękno to miejsce fundacji klasztoru cysterskiego przez ród Pałuków. Ród ten pochodzi od ocalałego z pogromu brata św. Wojciecha czyli Sobiebora. Pałukowie z racji swej fundacji mieli dostęp do funkcji rządzących tym klasztorem. Jeden z Pałuków tj. opat Boguchwał –Godfryd wysłał swych mnichów do Prus , aby odszukali pierwszy grób męczennika biskupa Wojciecha. Mnisi zostali uwięzieni, ale Gotfryd wyruszył za swymi podopiecznymi, aby ich uwolnić. Zaskoczeniem dla niego było, że naczelnik ziemi rejonu Cholina nie tylko uwolnił mnichów, ale pokazał miejsce pierwszego grobu biskupa Wojciecha. Po powrocie do klasztoru Gotfryd zdał relację z pobytu w Prusach papieżowi, w wyniku tego opat dostał zezwolenie na prowadzenie misji na ziemiach pruskich. Gotfryd wraz ze swym towarzyszem Filipem udał się na misję, a owocem tejże był chrzest dwóch naczelników ziemi. W 1207 roku „książę Phalet” (prus. Walithe, Walits?) i „król Sodrech” (prus. Saudrike, Saudriks?) przyjęli chrzest. W tym samym roku mnich Filip poniósł śmierć z ręki Prusów.

 

Christenthum zuerst ienseits der Weichsel in Preussen. Abbas Godefridus de Lukina in Polonia cum monacho suo Philippo Wiselam fluvium, paganos dividentem et christianos, transivit, et Prutensibus paulatim predicare incipiens, ducem Phalet ad fidem convertit et postmodum fratrem eius regem Sodrech. Monachus Philippus ibidem martyrizatus est. Albric. ad 1207.

   „Początek chrześcijaństwa zza Wisły w PrusachOpat Godfryd (Boguchwał) z Łękna w Polsce i jego mnich Filip przepłynął Wisłę, która dzieli pogan i chrześcijan, zaczął Prusom stopniowo głosić (wiarę)a następnie nawrócił na wiarę księcia Phalet’a, a później jego brata króla Sodrech’a. Mnich Filip  został męczennikiem w Prusach w  1207.”

Wpis w RI V Jüngere Staufer (1198-1272) – RI V,2,4 (Regesty Hohenstaufów)

 

   Następcą opata Gotfryda został brat Chrystian w roku 1210r. Od tego czasu Chrystian stał się jedynym kierującym misjom w Prusach.  Sposób prowadzenia misji polegał na chrzczeniu Prusów bez popadania nowo ochrzczonych w zależność lenną wobec kogokolwiek tj. względem biskupa, czy księcia panującego. W tym czasie władcy ościenni najeżdżali na ziemie pruskie i obciążali nadmiernie Prusów, w tym także już nawróconych na wiarę chrześcijańską. By temu przeciwdziałać Chrystian poskarżył się papieżowi, a ten wydał nakaz biskupowi Kietliczowi bronić Prusów przed ich ciemiężycielom. Misje były prowadzone pokojowo i wydaje się, że pomyślnie tak, że 18 II 1216 roku odbył się chrzest dwóch następnych naczelników ziem tj. ziemi lubawskiej Suavabuno (prus. Survabuno, po chrzcie Paweł) i ziemi Lanzania Warpody (Filip). Chrystian został w niedługim czasie biskupem misyjnym na całe Prusy z siedzibą w Zantyrze, grodzie pruskim zdobytym i rozbudowanym przez księcia pomorskiego.

 

 

Wpis Regesta Pontificim Romanorum str. 446

 

   Ten drugi chrzest miał bardzo ważny precedens, otóż dwaj wymienieni naczelnicy oddali swe ziemie pod opiekę stolicy apostolskiej. Naczelnicy ci uważali, że ziemie te, po ich chrzcie, będą niezależne od władców polskich, pomorskich czy duńskich. Akt przekazania ziemi musiał się odbyć przez wiec, stąd należałoby upatrywać, że nowo ochrzczeni to nie tylko naczelnicy, ale większość mieszkańców tych ziem. Zasięg pracy misjonarskiej Chrystiana to Ziemia Chełmińska, Ziemia Lubawska i północne rejony Pomezanii, Pogezanii, Warnii oraz próba nawracania Prusów na Sambii. Kierunek od Grudziądza, Santyru wzdłuż Nogatu i brzegu Zalewu Wiślanego do Ziemi Łężańskiej (Lanzanii). Akcja chrystianizacji Prusów postępowała stosunkowo szybko i społeczeństwo pruskie coraz bardziej było podzielone religijnie. Biskup Chrystian zaczął budować struktury kościelne przez miejscową społeczność, kapłanami zostawali Prusowie i ewangelizacja była prowadzona w języku pruskim. To był klucz do szybkiej akcji misyjnej biskupa Chrystiana. Zaczął się pojawiać opór przeciw misji Chrystiana, grupy Prusów wierzące w tradycyjne bóstwa i chcące utrzymać swój sposób życia zaczęły napadać, rabować i mordować misjonarzy i Prusów wierzących w Chrystusa. Najazdy pruskie nie tylko dotyczyły misji, ale też ziem polskich. Biskup Chrystian próbował stworzyć ochronę wojskową dla nowo ochrzczonych Prusów i kościołów pobudowanych przez wiernych.  Biskup zaczął współdziałać z księciem mazowieckim i otrzymał Ziemię Chełmińską. Postawienie tzw. stróży rycerskiej Ziemi Chełmińskiej, założenie Zakonu  Braci Dobrzyńskich, wprowadzenie polskich krucjat na ziemie pruskie spowodowało tylko radykalizację Prusów i ich politykę odwetu wobec chrześcijan i Polski. Wszystkie powyższe działania nie sprawdziły się. Sprowadzenie krzyżaków do Prus początkowo miało na celu obronę chrześcijan, zaś wszelkie wojskowe akcje krzyżaków wobec pogan miały być uzgodnione i usankcjonowane przez biskupa Prus. Biskup Chrystian naiwnie postępując niestety przegrał walkę o Prusy, myśląc, że stworzy państwo biskupie zależne tylko od Papieża. Ostatecznie jednak wysiłki Chrystiana spowodowały, że 1/3 ziem Prus Krzyżackich były jednak pod zarządem biskupów. Dla Prusów chrześcijan sprowadzenie krzyżaków okazało się tragiczne. Krzyżacy chcieli stworzyć swoje państwo jako feudalne, gdzie nie ma ludzi wolnych, tylko zależnych od suwerena czyli Zakonu. Prusowie chrześcijanie, którzy mieli gwarantowaną wolność osobistą i podatkową przez biskupa Chrystiana, stawali się przeszkodą  dla krzyżaków do osiągnięcia ich celów. Neofici (zwani przez krzyżaków odstępcami, apostatami) i poganie pruscy byli traktowani w sposób podobny. Prusowie mieli ponieść śmierć albo popaść w poddaństwo.

Piastowie nie pomni „doświadczenia węgierskiego” zaprzepaścili szybko postępujący, dobrowolny chrzest Prus na rzecz swego interesu czyli potencjalnego rozdrapania ziem pruskich i włączenie w poddaństwo Prusów. Jak ten zamysł okazał się krótkowzroczny i nieprzemyślany…..pokaże następna część.